O tym, że Google Analytics w nowej wersji pojawi się 1 lipca 2023 roku wiedzą już chyba wszyscy, którzy przynajmniej trochę interesują się marketingiem. Na czym jednak polega ta zmiana oraz jakie konsekwencje niesie dla działań zwłaszcza w kanałach PPC?
Jeśli ktoś myślał, że nowa wersja Analytics będzie sprowadzała się odświeżonego layoutu i udostępnienia kilku nowych funkcji, musiał się mocno zdziwić, spotykając się po raz pierwszy z „czwórką”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że najistotniejsze w kontakcie z nową usługą jest odnalezienie w innym menu sprawdzonych w Universalu narzędzi – ulubionych raportów, sposobów filtrowania danych itd.
Jednak zasadnicza różnica między wersją, która za kilka miesięcy przestanie zbierać dane, a nowym standardem polega na innym podejściu do danych.
Proste (pozornie) pytanie: co można zrobić z danymi? Trzeba je najpierw zebrać, następnie przetworzyć i uszeregować według przyjętego klucza, tak aby dało się wyciągać na ich podstawie jakieś wnioski. Mówimy tutaj oczywiście o analityce w ogromnym uproszczeniu. Ale to uproszczenie pozwala pokazać, że Universal i Analytics 4 różnią się na każdym z tych etapów pracy z danymi.
Zobacz również: Dyrektywa Omnibus – nowe obowiązki informowania konsumentów o cenach i pozostałe zmiany
Analiza danych w nowym standardzie
W Analytics Universal sednem danych były sesje. Sesje miały odsłony, w czasie sesji użytkownicy mniej lub bardziej się angażowali, podejmując określone (odpowiednio otagowane w kodzie witryny) zdarzenia. Koniec sesji to właściwie koniec pomiaru. Universal nie uwzględnia także danych z aplikacji, a jedynie z witryn internetowych.
W nowej wersji GA punktem wyjścia i dojścia jest użytkownik. To wokół osoby użytkownika koncentrują się raporty, a model zbierania danych ma dostarczyć jak najwięcej informacji o odbiorcach witryny i/lub aplikacji (ponieważ nowa usługa pozwala łączyć te źródła).
Raporty są więc porządkowane według ścieżki, jaką wyznaczają użytkownicy. Analizujemy najpierw pozyskanie – źródła ruchu, dalej zaangażowanie, a wreszcie generowanie przychodu oraz utrzymanie. Czy nie przypomina to do złudzenia kolejnych etapów lejka sprzedażowego?
Co więcej, dzięki skupieniu na użytkowniku model pomiaru jest oparty na zupełnie innych mechanizmach. W Universal użytkownik dostarczał sesje i odsłony, a dopiero z poziomu sesji mierzone były konkretne zdarzenia. Jeśli użytkownik przez pół godziny był bierny albo zamknął przeglądarkę, a po kwadransie otworzył ją znowu – i dopiero wtedy dokonał konwersji – Analytics Universal zliczał to jako dwie osobne sesje, dwóch użytkowników: jedna sesja bez konwersji, jedna z konwersją, choć de facto uzyskanie konwersji jest kolejnym krokiem dłuższego procesu, a nie osobną akcją.