Biorąc pod uwagę to, jak z dnia na dzień rozwija się branża pozycjonowania internetowego, oraz to, jak duży wpływ mają na nią w ostatnich miesiącach elementy content marketingu, warto pochylić się nad kwestią zaniku ruchu na starszych stronach z opracowaną już treścią. Wciąż nie brakuje w branży braku zrozumienia faktu, że działania SEO to długodystansowy i nierzadko wycieńczający bieg przez tor pełen przeszkód. Niemożliwe jest wypozycjonowanie strony na pierwsze miejsce w Google w ciągu tygodnia czy miesiąca – wszelkie procesy dookoła SEO wymagają czasu, by przynieść pożądane efekty.
Jednym z – ostatnio – głównych działań jest tworzenie contentu sprowadzającego nowych użytkowników na naszą stronę. Jak wiadomo, dobre treści to takie, które faktycznie pomagają w rozwiązywaniu potencjalnych problemów i są napisane od ludzi dla ludzi – a co za tym idzie, są „na czasie”. Z czasem jednak praktycznie każda treść traci na aktualności, co wypływa bezpośrednio na spadek jej widoczności, gdyż zwyczajnie nie przydaje się już ona naszym potencjalnym odbiorcom. Tutaj wkracza pojęcie traffic decay, czyli tak zwanego zaniku ruchu. W poniższym wpisie wyjaśnimy, czym konkretnie jest, przez jakie etapy przebiega „żywot” posta na stronie, jak w porę zorientować się, że mamy do czynienia z zanikiem ruchu, oraz jak się przed nim chronić jeszcze zanim „zaatakuje”. Zapraszamy do lektury!
Traffic decay – definicja
Zdefiniowanie zaniku ruchu na stronie to nic trudnego, gdyż nazwa tego procesu mówi sama za siebie. To w zasadzie każda sytuacja, która – prędzej czy później – spotka większość podstron w obrębie Twojego serwisu. Mowa tutaj najczęściej o wpisach na prowadzonym blogu, ale podchodzą pod to również podstrony kierujące do rzadziej odwiedzanych stron, takich jak zakładki „Kontakt” czy „O firmie” i tym podobnych. Google nieustannie bombarduje nas nowymi aktualizacjami swojego algorytmu, o którym w stu procentach nigdy nie poznamy prawdy, więc kwestia zaufania do specjalistów odpowiedzialnych za pozycjonowanie naszej strony to klucz do sukcesu. Poza tym – jak wspomnieliśmy we wstępie – drugim, równie ważnym narzędziem będzie cierpliwość. Działania SEO tak naprawdę nigdy się nie kończą, gdyż cały czas pojawiają lub zmieniają się w Internecie elementy, które redefiniują idealną kampanię pozycjonowania strony internetowej w sieci.
5 „etapów życia” treści publikowanych na stronie
Całą „żywotność” postów na stronie dzieli się zasadniczo na pięć etapów. Prędzej czy później duża większość treści przejdzie przez każdy z nich – i niekoniecznie jest to sygnał, że coś zostało zrobione źle. Oto „etapy życia” treści na stronie:
- Etap pikowania – początkowa część cyklu życia każdego poprawnie wdrożonego contentu na stronę. Następuje w chwili opublikowania treści, kiedy to trafia do odbiorców i regularnie przyciąga nowe wejścia na nasz serwis.
- Etap stagnacji – następuje bezpośrednio po etapie pikowania, kiedy strona zostaje niejako „wchłonięta” przez resztę Internetu. Nie jest już czymś nowym i świeżym, a jednym z naprawdę wielu ziarenek piasku na naszej internetowej plaży. W tym momencie widzimy w pełni naturalny spadek wejść na stronę.
- Etap wzrostu – jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, a przygotowany na naszą stronę content jest dobrze napisany, faktycznie pomaga potencjalnym użytkownikom i znajdują się w nim dobrze wyselekcjonowane frazy, powinniśmy po pewnym czasie zaobserwować ponowny wzrost wyświetleń naszej strony.
- Etap stabilizacji – to również moment naturalnego spadku wejść na stronę, jednak wciąż przynoszący efekty. Mniejszy ruch to wciąż ruch i właśnie taki powinniśmy obserwować na danej podstronie, jeśli treść została stworzona i wprowadzona w poprawny sposób.
- Etap zaniku ruchu – główny bohater dzisiejszego wpisu. Gdy nasz content kompletnie przestaje generować nowy, nawet najmniejszy ruch, mówimy już o traffic decay. W tym momencie nie mamy już co liczyć na to, że w naturalny sposób wrócimy do etapu wzrostu czy choćby stabilizacji. Musimy podjąć odpowiednie kroki.
Przeczytaj również: Najczęstsze błędy popełniane przy tworzeniu i wdrażaniu treści pod SEO
Dlaczego zanik ruchu właściwie występuje?
Powszechnie rozróżnia się trzy główne powody, które mogą stać za występowaniem piątego etapu żywotności naszej strony. To elementy na pierwszy rzut oka oczywiste, jednak równocześnie bardzo często bagatelizowane. Są to:
- Algorytmy Google’a – o tym wspominaliśmy na samym początku. Google stale, w zawrotnym tempie stara się usprawniać swój algorytm tak, aby pomagać bardziej użytkownikom niż właścicielom stron i pozycjonerom, co – rzecz jasna – jest w pełni zrozumiałe. Nie oznacza to jednak, że nie jesteśmy w stanie „przeciwstawić się” gigantowi. Regularne działania SEO pozwolą w odpowiednim czasie wrócić do etapów wzrostu i stabilizacji.
- Awarie naszego serwisu – mowa tutaj nie o konkretnej podstronie, która wkroczyła w etap zaniku ruchu, ale o ogóle. Jeśli którakolwiek z podstron nie funkcjonuje w oczach Google’a tak, jak powinna, czyli chociażby ponadprzeciętnie długo się wczytuje lub od razu po wejściu na nią, potencjalni użytkownicy z niej uciekają (z różnych powodów, na przykład sporej ilości reklam czy zwyczajnie nieczytelnym wyglądzie), Google uzna cały nasz serwis za nieprzyjazny i przestanie pokazywać go wyszukującym.
- Konkurencja – nieodłączny element walki o użytkowników. Każdy chce, aby to jego wpisy czy zakładki na stronie wyświetlały się w wyszukiwarce jako pierwsze, co oznacza, że każdy mierzy się z tym wyzwaniem. Od momentu, w którym opublikujemy post, w ciągu kilku miesięcy zapewne pojawi się wiele podobnych, używających tych samych fraz kluczowych, być może napisanych już po najnowszej aktualizacji algorytmu. My napędzamy konkurencję, a konkurencja tym samym napędza nas.
Jak chronić się przed zanikiem ruchu na stronie?
Poznaliśmy już uogólnione powody występowania traffic decay, a jak się przed nim bronić? Odpowiedzi nasuwają się same, tak więc podamy – również uogólnione – kilka z nich.
- Aktualizacja treści – to na pierwszy rzut oka oczywisty, jednak w praktyce często pomijany sposób. Działania mające na celu przyciągnąć nowych użytkowników do starszych postów mogą polegać na kosmetycznych zmianach dotyczących tekstu (na przykład zmianie daty corocznego wydarzenia z „2022” na „2023” czy aktualizacji zdjęć na bardziej adekwatne do dzisiejszych czasów). Jeśli treść artykułu w ramach aktualizacji musi ulec sporej zmianie, mówimy już nie o jej aktualizacji, a rozszerzaniu.
- Rozszerzanie treści – w tej kwestii trzeba poważnie zastanowić się, co możemy i co chcemy wprowadzić do istniejącego już tekstu. Chodzi tutaj głównie o to, aby pamiętać, że nowe informacje lub fakty nie muszą pojawiać się w kolejnym, długim na kilka tysięcy znaków poście – mogą pojawić się jako rozszerzenie już istniejącego wpisu. Informowanie odbiorców o nowej treści na przykład poprzez zmianę tytułu, a także zaznaczenie w niej momentu, który nią jest, może pozytywnie wpłynąć na pozycjonowanie podstrony.
- „Sklejanie” kilku postów w jeden – to bardziej rada na przyszłość, ewentualnie do wprowadzenia w kwestii poprzednich prób ratowania żywotności postu. Jeśli zamiast aktualizować lub rozszerzać naszą treść o nowe fakty, opinie, zdjęcia czy punkty widzenia, tworzyliśmy z uporem maniaka nowe posty, mając nadzieję na wzrost wyników naszego serwisu, był to błąd. Można go jednak naprawić i stosować się do tej zasady w przyszłości. Mianowicie – jeśli na naszej stronie istnieje już kilka wpisów w tym samym lub bardzo zbliżonym temacie, lepiej połączyć je w jeden, nieco większy wpis, niż trzymać je oba osobno. Te same frazy, ogólniki i wstępy na dwóch różnych stronach sprawią tylko, że Google uzna nasze działania za próbę spamu, a tego nie chcemy.
- Optymalizacja treści postów – poza aktualizacją i rozszerzaniem treści, tak więcej zmianą poszczególnych dat, zdjęć czy dodawaniem nowych informacji w wątku, możemy także raz na jakiś czas powtórzyć research dotyczący fraz kluczowych i języka użytego w artykule, a po ewentualnym zauważeniu zmian – zoptymalizować treść wpisu. Zmiana kilku zdań w taki sposób, aby pojawiały się w nich „nowe” frazy kluczowe, czasami może pozytywnie wpłynąć na pozycję strony w wyszukiwarce. Między innymi dlatego działania SEO w praktyce nigdy się nie kończą.
Traffic decay – podsumowanie
Wiesz już, czym jest zanik ruchu na stronie i jakie mogą być powody jego występowania. Poznałeś także kilka podstawowych sposobów, jak można radzić sobie z traffic decay. Zachęcamy do pogłębiania swojej wiedzy w tej materii i zagłębiania się w analizę z pomocą takich narzędzi, jak Google Analytics czy Google Search Console, aby poznać szczegóły dotyczące konkretnych przypadków zaniku treści.