Współcześnie ciężko wyobrazić sobie zakupy w internecie bez choćby krótkiego, sprawdzenia danego produktu czy usługodawcy. Potencjalni klienci poszukują szczegółowych danych technicznych, a przede wszystkim opinii innych użytkowników sieci. Właśnie ten etap procesu zakupowego określa się jako Zerowy Moment Prawdy (z ang. Zero Moment of Truth). Jak się okazuje, strategia marketingowa oparta na modelu ZMOT może przynieść szereg korzyści, na których czele stoją wyższa konwersja oraz rosnąca renoma marki.
Tradycyjny model procesu zakupowego
Tak zwane momenty prawdy nowością nie są, lecz nie bez powodu specjaliści zaczęli dostrzegać potrzebę wydzielenia kolejnego. Do niedawna znane były trzy:
- Bodziec (ang. Stimulus).
- Pierwszy Moment Prawdy (FMOT, First Moment of Truth).
- Drugi Moment Prawdy (SMOT, Second Moment of Truth).
Bodziec to nic innego jak prosty komunikat, dzięki któremu potencjalny klient dowiaduje się o danym produkcie czy usłudze. Bodźcem może więc być na przykład reklama lub artykuł sponsorowany. Jego zadaniem jest skierowanie do sklepu czy salonu usługodawcy, a w przypadku internetu – kliknięcie w link prowadzący na daną stronę, albo na przykład wysłanie wiadomości.
Początkowy, bezpośredni kontakt klienta z danym produktem określa się jako wspomniany Pierwszy Moment Prawdy (FMOT, First Moment of Truth). To czas na podjęcie decyzji o zakupie – wciąż na podstawie bezpośredniego kontaktu. Jeśli do niego dojdzie, następuje Drugi Moment Prawdy, podczas którego kupujący weryfikuje zgodność opisu zawartego w początkowym komunikacie (bodźcu) ze stanem rzeczywistym. Jeżeli na przykład po jakimś czasie okaże się, że wychwalany w reklamie preparat na wypadające włosy tak naprawdę jest zwykłym szamponem, klient produktu prawdopodobnie więcej nie kupi.
Każdy z momentów prawdy stanowi element chętnie wykorzystywany w kampanii marketingowej. Współcześnie, w czasach, gdy mamy coraz większy wybór, a jednocześnie istnieje ograniczone zaufanie konsumenckie, pojawiła się jednak potrzeba wydzielenia nowego wzorca, w którym nie mogło zabraknąć omawianego Zerowego Momentu Prawdy. Największą rolę w procesie wykształcania się nowego modelu odegrał internet, bo to właśnie za jego sprawą wyszukiwanie pożądanych informacji stało się możliwe na szeroką skalę, bez wychodzenia z domu i angażowania pokładów czasu oraz energii.
Co to jest Zero Moment of Truth?
Świat poznał nową koncepcję w 2011 roku, kiedy to Jim Lecinski, dyrektor handlowy Google, opisał znaczenie owego Zerowego Momentu Prawdy. Do jego omawiania dołączyli inni współpracownicy, tworząc ciekawy wzorzec marketingowy. Rozważania twórców internetowego giganta wykroczyły jednak znacznie poza wspomniane sprawdzanie opinii o danym produkcie. Google wskazywało na rewolucyjny charakter nowego modelu. Do tej pory droga, jaką podążał potencjalny klient, wydawała się jasna i dość przewidywalna. Według specjalistów obecnie ma on tak wiele możliwości, że utrzymanie go przy tym jednym, pierwotnie odkrytym produkcie, wydaje się ogromnym wyzwaniem. Sprawdzając jeden przedmiot, klient może trafić na zupełnie inny, dlatego tak ważne okazuje się opracowanie strategii marketingowej ułatwiającej mu podjęcie decyzji.
Zerowy Moment Prawdy umiejscowiony został jeszcze przed tym Pierwszym i Drugim, z uwagi na wspomnianą konieczność weryfikacji. Zanim dochodzi do pierwszego, bezpośredniego kontaktu z danym produktem, następuje szereg czynności, które mają doprowadzić klienta do podjęcia decyzji o konkretnej marce, modelu czy rodzaju usługi.